W deszczowy dzieñ ulic¹ szed³
Spotka³em go, cholerny pech
To by³ niewinny i tak¹ minê mia³
Teraz ju¿ wiem, ¿e los tak chcia³
Rozmowa krótka, jeden gest
Wiedzia³em ju¿, ¿e towar pewny jest
Ogarn¹³ mnie szaleñstwa duch
I ju¿ niewinnych, niewinnych by³o dwóch jee.....
Do bramy, bo pada deszcz
Gdy zaæpiesz przejdzie dreszcz
I wróci, wróci têcza barw
I pêknie twój wrogi œwiat
I znów przed ¿yciem, przed ¿yciem pêknie strach
Twój strach, twój strach, twój strach
Który ciê zmusza, aby æpaæ
Mama powiedzia³a mi, ¿e
Ka¿dy ma swojego anio³a
Ka¿dy ma i bêdzie go mia³
I bêdzie go mia³, swojego anio³a
Tak, mama mówi³a mi
A potem odesz³a
Gdzie, gdzie by³eœ gdy p³aka³ Bóg
Gdzie by³eœ gdy p³aka³ Bóg
Przyszed³eœ w s³oñcu
Kiedy przesta³o padaæ
A po niewinnym zosta³o tylko
Zosta³o tylko, zosta³o tylko wspomnienie
Wspomnienie..... wspomnienie.....
A po niewinnym zosta³o tylko.....